poniedziałek, 11 września 2006
Stadion gdańskiej Polonii w dniu 9 lipca 2006 roku stał się areną wspaniałego piłkarskiego wydarzenia. Na murawę przy Marynarki Polskiej wybiegły reprezentanci Orłów Kazimierza Górskiego oraz Trójmiasta. Legendarny zespół pokonał gospodarzy z Donaldem Tuskiem na czele, aż 7:1!
Publiczność, która przyszła w gorące, niedzielne popołudnie na "Stoczniowiec”, z pewnością nie żałowała spędzonego tam czasu. Dwustu widzów zgromadzonych na trybunach gdańskiego obiektu mogła sobie przypomnieć, że był taki czas kiedy Polska w piłce nożnej należała do najsilniejszych na świecie.
Orły Górskiego dały prawdziwy popis pięknej i skutecznej gry, mimo że ostatecznie zabrakło w jej szeregach największej gwiazdy Grzegorza Laty. Wynik sprawiedliwie odzwierciedla przebieg spotkania, w którym drużyna gospodarzy nie miała nic do powiedzenia.
Lokalni politycy, sportowcy, aktorzy oraz biznesmeni zasilający reprezentację Trójmiasta byli nierzadko młodsi o kilkanaście lat od swoich przeciwników na boisku. Jeszcze raz okazało się jednak, że w sporcie metryki nie grają a grają umiejętności. "Niestety Orły Górskiego mimo swoich lat są dla nas wciąż jeszcze za młodzi ale może za 10 lat kiedy oni będą już po 70-tce a my dopiero po 50-tce będzie akurat czas żeby ich ograć. Polska za czasów Kazimierza Górskiego była drużyną, która zachwycała wszystkich i to zostaje w sercu, zostaje w nogach” - powiedział platformie medialnej PMedia.pl Prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Zdzisław Kapka, Stefan Majewski, Lesław Ćmikiewicz, Marek Kusto czy Janusz Kupcewicz jak za dawnych lat wymieniali się krótkimi piłkami, zmuszając rywali do biegania, doskonale wychodzili na pozycje, mijali rywali wyćwiczonymi od lat zwodami i na końcu nie dawali szans bramkarzom rywali. Widać było, że wszystko jest doskonale poukładane i nie ma żadnego przypadku w grze.
Najjaśniejszą gwiazdą tego spotkania był strzelec trzech bramek dla Orłów - Włodzimierz Ciołek, dawny as Górnika Wałbrzych i Stali Mielec, laureat trzeciego miejsca na Mistrzostwach Świata 1982 w Hiszpanii. Podawał, rozgrywał, wszędzie było go pełno a ostatnią bramkę, wieńczącą występ, zdobył po solowej akcji mijając po drodze czterech rywali, kładąc na ziemi bramkarza i strzelając lekko do pustej bramki. Honorowego gola dla zespołu Trójmiasta zdobył dawny gracz gdańskiej Lechii Andrzej Marchel.
Atmosfera spotkania była naprawdę wspaniała. Nie było praktycznie żadnych fauli, gra była czysta. Wszystkim grającym dopisywały humory a wszędzie wokół - na trybunach, czy na ławkach rezerwowych obu drużyn - czuć było atmosferę pikniku rodzinnego. "Do organizacji takiej imprezy trzeba po prostu włożyć serce i zaangażować się na ile jest to możliwe, każdy wolny czas na to poświęcić. Wtedy się uda. Mimo nieobecności Grzegorza Laty dawno już nie udało się skompletować tak dobrej jedenastki Orłów. Lato nie przyjechał ale mamy wiele innych znakomitości” - wyjaśnia główny organizator spotkania Andrzej Kowalczys z Urzędu Miasta Sopotu.
Dzień konfrontacji był wyjątkowy również ze względu na finałowy mecz Mistrzostw Świata w Niemczech, który rozegrany został wieczorem. To też, po pojedynku na Polonii uczestnicy spotkania udali się na uroczystą kolację na sopockim Monciaku, by wspólnie obejrzeć finał Francja - Włochy. Z sondy przeprowadzonej przez dziennikarzy Platformy Medialnej PMedia.pl typy na złote medale były jednakowe - "po ciężkiej walce i być może dogrywce, czy rzutach karnych wygrają Włosi”.
Orły Górskiego - Trójmiasto: 7:1 (3:0): Włodzimierz Ciołek 3 (21’, 32’, 72’), Kazimierz Kmiecik 2 (59’, 83’), Jan Domarski 1 (24’), Janusz Kupcewicz 1 (47’) - Andrzej Marchel 1 (90’).
Orły Górskiego: Zygmunt Kalinowski (1) - Mirosław Bulzacki (6), Zdzisław Kapka (23), Lesław Ćmikiewicz (8), Janusz Kupcewicz (14), Mirosław Okoński (11), Włodzimierz Ciołek (14), Jan Domarski (22), Marek Kusto (13), Stefan Majewski (16), Piotr Czachowski (5), gość specjalny - Jan Krzysztof Bielecki.
Trójmiasto: Zbigniew Staniak, Wojciech Fułek, Maciej Kowalczuk - Donald Tusk (10), Jacek Karnowski (11), Arkadiusz Rybicki (2), Igor Michalski (3), Andrzej Marchel (17), Sławomir Rybicki (9), Jacek Dziekoński (25), Andrzej Kowalczys (7), Zbigniew Lula (20), Janusz Kruczek (14), Waldemar Pawlusek (8), Krzysztof Bradtke, Andrzej Kawa, Adam Maksim.
Powiedzieli po meczu:
"Gratuluję przeciwnikom, że podjęli walkę. Mimo wyniku uważam, że mecz był całkiem wyrównany. Wynik nie jest najważniejszy, najważniejsza jest świadomość, że teraz mimo wieku potrafimy jeszcze dobrze grać w piłkę a młodzi mają troszeczkę radości oglądając nasze mecze” - powiedział platformie medialnej PMedia.pl Jan Domarski, zdobywca trzeciego miejsca na mundialu w Niemczech (1974).
"Dominujące uczucie po meczu to pokora. Nasza drużyna wygrywa z amatorami ale nagle przyjeżdżają Orły Górskiego i od razu wiadomo - co, kto robił przez całe życie. Uważam, że grają oni lepiej niż nasza obecna reprezentacja. Jeśli chodzi o technikę i rozum piłkarski, są bez porównania lepsi niż dzisiejsi reprezentanci Polski” - mówi poseł na Sejm Donald Tusk.
"To naprawdę fajne spotkanie. Dobrze jest znowu się spotkać, pograć sobie. Wynik jest drugorzędną sprawą, najważniejsza jest zabawa i przyjemność. Brakuje chyba nam wszystkim nieobecnego tutaj Kazimierza Górskiego ale życie idzie dalej. Gramy tak jakby on był z nami cały czas” - komentuje Stefan Majewski, brązowy medalista Mistrzostw Świata w Hiszpanii (1982).
"Przy trzeciej bramce nie było takiej wyjątkowej urody. Obrońcy głownie się patrzyli co zrobię i to pozwoliło mi spokojnie minąć kilku przeciwników, położyć bramkarza i strzelić nie do obrony. W czasie kariery zawodowej też takie momenty się zdarzały. Sam mecz był ciekawy, choć nie ukrywam, że jednostronny. Myślałem, że gospodarze postawią cięższe warunki” - mówi strzelec największej ilości bramek, Włodzimierz Ciołek, laureata trzeciego miejsca na mistrzostwach w Hiszpanii (1982).
"Bramka to moja pozycja na boisku jeszcze z czasów licealnych ale dzisiaj nie miałem wiele do powiedzenia. Mimo upływu lat Orły Górskiego to nadal doskonałe zgranie, technika. To prawdziwy zaszczyt wpuścić strzeloną przez nich bramkę. Miałem jeszcze okazję oglądać ich na żywo w trakcie kariery i wszyscy byli naprawdę świetnymi graczami” - powiedział wiceprezydent Sopotu Wojciech Fułek.
"Jestem zaszczycony, że ten mecz odbywa się na naszym obiekcie. Myślę, że emocje które tutaj panują dorównują tym na Mistrzostwach Świata. Gra przeciwko takim gwiazdom jest na pewno zaszczytem dla każdego z nas. Wynik jest dla całej drużyny Trójmiasta trochę przybijający ale najważniejszy jest zaszczyt gry przeciwko Orłom” - podsumował prezes SKS Polonii Gdańsk Jacek Dziekoński.
sport.pmedia.pl