imię i nazwisko: Andrzej Iwan
data urodzenia: 1959.11.10
miejsce urodzenia: Kraków
najczęstrza pozytcja na boisku: napastnik
ilość rozegranych meczy w reprezentacji: 29
wychowanek klubu: Wanda Kraków
przebieg kariery sportowej:
Wanda Kraków |
1968-75 |
Wisła Kraków |
1976-85 |
Górnik Zabrze |
1985-87 |
VfL Bochum |
1988-89 |
Górnik Zabrze |
1989 |
Aris Saloniki |
1990-91 |
Górnik Zabrze |
1992 |
FC Azzuri
|
1992-93 |
FC Pully
|
1993 |
Kuchnie Izdebnik |
1995 |
Poniższy artykuł
Paweł Zarzeczny, Historia Polskiej Piłki Nożnej,14
Kopaniem piłki zarabiał na życie jako dziesięcioletni chłopak. Nic dziwnego, że potem mało kto mu dorównał. Andrzej Iwan, bo o nim mowa, był jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy w Europie na przełomie lat 70, i 80.
Krakowianin dorastał w typowym dla wielu plkarzy środowisku, na który składały się zazwyczaj alkohol i bieda. Całe dnie spędzał na krakowskich podwórkach.
"Chadzaliśmy od bramy do bramy we dwójkę, z późniejszym reprezentantem Polski Jankiem Karasiem. Dużo starszym chłopakom proponowaliśmy zakłady. Oni wygrają, kupujemy im wino. My wygramy, płaca, pieniądze. Mało kto się na to nie nabrał bo wyglądaliśmy niepozornie, ale w piłkę kopaliśmy najlepiej w Krakowie. Ja w Wiśle, Janek w Hutniku. Niejeden się na nas naciął".
Kariera Iwana w Wiśle była błyskotliwa. Mistrzostwo Polski juniorów i chwilę później w 1978 roku, ligowy triumf wśród seniorów. W tym samym roku Iwan zdobywa brązowy medal mistrzostw Europy juniorów, a w finałach mistrzostw świata w Argentynie jest najmłodszym zawodnikiem całej imprezy - ledwo skończył 18 lat. Jego rówieśnik Maradona ogląda imprezę w telewizji.
Boiskowe sukcesy na chwilę oślepiły młodego gracza - przeżywa pierwszą dyskwalifikację. W stanie upojenia alkoholowego najpierw bije kelnerkę w jednej z restauracji, a potem interweniujących funkcjonariuszy, bo mimo że gra w milicyjnej Wiśle stróżów porządku nie lubi. Ale działacze nie dają zrobić Andrzejowi krzywdy. Może dlatego ten napastnik, jeden z najlepszych strzelców nie tylko ligi ale i europejskich reprezentacji, nie czyni spodziewanych postępów. A kiedy na mundialu w 1982 roku doznaje poważnej kontuzji zerwania więzadeł - mimo, że wraca z medalem, uważa się jego karierę za skończoną. Zmarnowaną i przebalowaną.
Iwan umiał się podnieść z kłopotów, i choć wymagało to zostawienia przyjaciół z Krakowa, dyskotek i knajpek przy Rynku. Piłkarz pojechał do Zabrza, gdzie Hubert Kostka zrobił z niego środkowego pomocnika. Boiskową mądrość i wielkie doświadczenie widać było w trzech kolejnych sezonach 1986-88, z których każdy kończył się tytułem dla Górnika. Zamiast za gole, wychwalono zabrzanina za znakomite podania, po których strzelanie bramek było zwykłą formalnością.
Na koniec kariery Iwan wybrał się do Niemiec (VfL Bochum) i Grecji (Iraklis Saloniki). Obecnie jest menedżerem szukającym piłkarzy dla klubów niemieckich i szwajcarskich, a od czasu do czasu komentuje futbolowe wydarzenia. Czyni to z rzadko spotykaną konkretnością. Oto fragmenty wypowiedzi Iwana z 1994 roku:
"Przez kilkanaście lat kariery poznałem ligę na wylot i jestem przekonany, że uczciwie nie wygrał w niej nikt".
"Dawniej kupowało się trzy ostatnie mecze, a dzisiaj forsa idzie już od początku".
"Płaci się i przeciwnikom, i sędziom".
"Swoją działkę dostałem (za pierwszy sprzedany mecz - red.). Powiedzmy, że pięćdziesiąt pensji mojej mamy. A ja miałem osiemnaście lat".
"Najsłynniejszy nasz numer to sprzątnięcie tytułu sprzed nosa Śląskowi Wrocław, Śląsk zaproponował pieniądze tylko dwóm naszym obrońcom. Widzew natomiast zaoferował forsę całej drużynie. Miał z czego płacić, bo przyszły już z Juventusu dolary za Bońka".
"Pawłowski, który był odpowiedzialny za załatwienie meczu, biegał ze łzami w oczach po boisku i obiecywał nam kolosalne sumy za puszczenie bramki. Nie wierzyliśmy. Zażądaliśmy zabezpieczenia. Niech przyniosą na naszą ławkę rezerwowych całe złoto z szatni, a potem wykupią ".
:Górnik grał uczciwie? Tego nie powiedziałem".
"Jak zdobywaliśmy tytuły za trenerów Piechniczka i Bochynka, nie tylko nie trzeba było kupować, ale możnaby jeszcze co nieco puścić".
"Czy znam w Polsce nieprzekupnego piłkarza? Nie spotkałem. A nieprzekupną drużynę? Nigdy. To tylko kwestia ceny. Jak w życiu. Każdy w którymś momencie się złamie. Jak nie za milion, to za sto".
"Czy będzie kiedyś uczciwie w naszej piłce? Nigdy".
* Wypowiedzi Iwana cytujemy za "Super Expressem" z czerwca 1994 roku.