|
Władysław Żmuda imię i nazwisko: Władysław Żmuda data urodzenia: 1954.06.06 miejsce urodzenia: Lublin najczęstrza pozytcja na boisku: obrońca ilość rozegranych meczy w reprezentacji: 91 wychowanek klubu: Motor Lublin przebieg kariery sportowej:
Poniższy tekst autorstwa: Paweł Zarzeczny, Histroia Polskiej Piłki Nożnej, 12 W historii finałów mistrzostw świata Polska posiadała dwa wspaniałe, indywidualne rekordy: Wilimowskiego i Żmudy.
Ten rekord dawał Żmudzie miejsce we wszelkich historiach światowej piłki, a nawet obrósł pewną legendą. Bo oto długo nikt nie mógł go pobić, a ci, którzy wydawali się tego bliscy, zapadali na dziwną niemoc. Pisano nawet o "klątwie" Żmudy. W 1994 mógł przegonić naszego obrońcę słynny Diego Maradona, ale już w eliminacjach Argentyńczyk został zdyskwalifikowany za doping. Tydzień później do detronizacji Żmudy przymierzał się Lothar Matthaeus, ale Niemcy sensacyjnie przegrali z Bułgaria.. W końcu jednak Matthaeus dopiął swego - cztery lata później, w 1998 roku zagrał brakujący mecz i wymazał nazwisko Żmudy z kronik. Ale i tak wywodzący się z Lublina defensor na trwałe zapisał się w historii polskiej piłki. Wynalazł go dla reprezentacji Kazimierz Górski, powołując już na słynny mecz na Wembley w 1973 roku. Tam jednak w środku obrony grali jeszcze Gorgoń z Bulzackim i to oni zyskali miano bohaterów. 19-letni Władek debiutował tydzień później, w meczu z Irlandią. W następnym roku Górski nie wystraszył się ryzyka i już 20-latka wystawiał od pierwszego meczu finałów mistrzostw świata w parze z Gorgoniem. Młokos wyróżniał się masywną budową, niezwykłym spokojem w interwencjach, praktycznie nie popełniał błędów. "Piłka może przejść, napastnik może przejść, piłka z napastnikiem nigdy" - charakteryzował swój styl. Żmuda wyróżniał się jeszcze inną cechą charakteru, mianowicie niestałością. To dlatego bez przerwy wędrował po Polsce (Motor Lublin, Gwardia Warszawa, Śląsk Wrocław, Widzew Łódź), a potem i po świecie. Grał w znakomitej lidze włoskiej (Verona), a później, wespół z gwiazdami całego świata - w klubie m. in. Franza Beckenbauera i Pelego, czyli w sławnym nowojorskim Cosmosie. Ostatnio Żmuda właśnie w trenerce szuka nowego miejsca w życiu. Współpracował z dawnym druhem z boiska Janasem w kadrze olimpijskiej, a od nowego roku zostać ma jednym z trenerów reprezentacji. Ci którzy znali go dawniej i teraz twierdzą, że rozgadał się, rozluźnił, podchodzi do życia z optymizmem i radością, ma wiele planów. I jeszcze ostatniego słowa w karierze nie powiedział. |
||||||||||||||||
|